person holding white plastic frame
24 listopada 2025

Gdy dziecko wpada w histerię… o regulacji emocjonalnej i przeciążeniu układu nerwowego.

Histeria u dziecka to jedna z tych sytuacji, które potrafią wywołać w dorosłych najwięcej napięcia. Maluch, który rzuca się na podłogę w sklepie, krzyczy z całych sił, płacze tak mocno, że nie może zaczerpnąć oddechu, albo w obronie własnej odpycha rodzica — to obraz, który wielu osobom uruchamia automatyczne myśli: „przesadza”, „powinno się już nauczyć”, „robi scenę”, „robi to specjalnie”.

 

Tymczasem histeria nie jest ani przesadą, ani manipulacją. To sygnał, że układ nerwowy dziecka jest przeciążony, a emocje, które dla dorosłego byłyby jedynie dyskomfortem, dla dziecka stają się falą nie do zatrzymania. Małe dzieci — i wbrew pozorom również starsze, szczególnie te bardziej wrażliwe — nie mają dojrzałego mózgu, który pozwala im zatrzymać impuls, nazwać to, co czują, odsunąć reakcję czy świadomie się uspokoić. W takich chwilach emocja dosłownie „przejmuje kontrolę”.

 

Co naprawdę dzieje się w mózgu dziecka podczas histerii?

Gdy dziecko wpada w silną złość, strach czy frustrację, to nie kaprys kieruje jego zachowaniem, ale biologia. Mózg przełącza się w tryb alarmowy — ten sam, który u dorosłego pojawia się w momentach zagrożenia. Kora przedczołowa, odpowiedzialna za logiczne myślenie, przewidywanie skutków i kontrolę impulsów, „schodzi z anteny”. Dominować zaczynają starsze struktury mózgu, odpowiedzialne za reakcję „walcz, uciekaj, zastygnij”.

 

Dlatego dziecko:

 

  • krzyczy, bo inaczej nie potrafi wyrazić napięcia,

  • płacze, bo ciało próbuje się rozładować,

  • rzuca się na podłogę, bo nie umie utrzymać kontroli,

  • nie reaguje na tłumaczenia, bo nie jest w stanie ich przyjąć.

 

To wszystko nie świadczy o braku wychowania, ale o braku narzędzi.

 

Dlaczego słowa nie działają w środku burzy?

Kiedy dziecko jest „zalane” emocją, słowa odbijają się od niego jak piłka od ściany. Rodzic może po raz piętnasty powtarzać „uspokój się”, „to nic takiego”, „przestań”, ale dziecko tego nie słyszy. A raczej — jego mózg nie jest w stanie przetworzyć tych komunikatów.

 

To tak, jakby próbować nauczyć kogoś pływania, gdy właśnie tonie. Najpierw trzeba go wyciągnąć na powierzchnię.

 

Dlatego najważniejsze nie są słowa, ale obecność.

Wystarczy krótki, łagodny komunikat:

 

„Widzę, że to dla Ciebie dużo. Jestem obok.”

„Jestem tutaj, kiedy będziesz gotowy/-a.”

 

Te zdania nie uspokoją dziecka natychmiast — ale dadzą mu poczucie bezpieczeństwa, a to pierwszy krok do powrotu do równowagi.

 

Regulacja dziecka zaczyna się od regulacji dorosłego

To niezwykle ważna zasada, o której łatwo zapomnieć w emocjach. Dziecko nie uspokoi się szybciej niż dorosły, który próbuje je uspokoić. Jeśli rodzic krzyczy, przyspiesza, złości się, denerwuje, napięcie dziecka automatycznie rośnie.

 

Układ nerwowy dziecka „stroi się” do układu nerwowego dorosłego — to zjawisko nazywane ko-regulacją. Dlatego tak ważne jest, by najpierw zatrzymać siebie:

 

  • zrobić powolny wdech i wydech,

  • rozluźnić ramiona,

  • przypomnieć sobie: „Moje dziecko mnie potrzebuje. Nie robi mi na złość — ono sobie nie radzi.”

 

Kiedy dorosły jest spokojny, jego ciało staje się dla dziecka „kotwicą”, czymś, do czego może się przyczepić i powoli odzyskać równowagę.

 

Jak wspierać dziecko w trakcie histerii?

Nie wszystkie dzieci potrzebują tego samego, ale istnieją zasady, które pomagają większości:

 

  • Bądź blisko — fizycznie i emocjonalnie.

  • Nie oceniaj i nie zawstydzaj („zobacz, wszyscy patrzą”).

  • Nie wykładaj morałów w trakcie ataku — to nie jest moment na naukę.

  • Zadbaj o bezpieczeństwo, ale ogranicz interwencję do minimum.

  • Jeśli dziecko nie chce dotyku — uszanuj to.

  • Gdy zaczyna się uspokajać — nazwij emocje („to było naprawdę trudne, widziałam, jak się zezłościłeś”).

 

W ten sposób pokazujesz dziecku, że emocje są naturalne i nie muszą być powodem do wstydu.

 

A co po histerii?

Kiedy burza mija, przychodzi czas na naukę – ale dopiero wtedy. To moment, w którym mózg znów „widzi i słyszy”.

 

Możesz wtedy:

 

  • krótko omówić, co się wydarzyło,

  • nazwać emocje,

  • wskazać, co pomogło się uspokoić,

  • zaproponować inne strategie na przyszłość (oddechy, odejście na chwilę, przytulenie, proszenie o pomoc).

 

To właśnie takie powtarzane codziennie rozmowy budują kompetencje emocjonalne — nie dyscyplina w trakcie histerii.

 

Dlaczego warto reagować z empatią?

Ponieważ to, jak rodzic reaguje na trudne emocje dziecka, staje się dla niego wzorcem na całe życie.

Dziecko, które doświadcza zrozumienia i łagodności, uczy się, że:

 

  • emocje nie są czymś złym,

  • nawet trudne uczucia można przetrwać,

  • zawsze można poprosić o pomoc,

  • bliskość jest bezpieczna.

 

A to fundament zdrowej, dojrzałej autoregulacji w dorosłości.

 

Histeria nie jest problemem wychowawczym. Jest informacją, że układ nerwowy dziecka osiągnął swoje granice. W takich chwilach najskuteczniejszym narzędziem nie jest dyscyplina, ale spokojny, obecny dorosły – ktoś, kto potrafi utrzymać emocje, których samo dziecko jeszcze nie uniesie.

 

Regulacja emocjonalna dziecka zaczyna się od regulacji dorosłego. I to właśnie w tych najtrudniejszych, najbardziej hałaśliwych chwilach, buduje się najgłębsza więź i poczucie bezpieczeństwa.